

#42
Napisano 06 wrzesień 2010 - 08:01
Chyba wiekszej hipokryzji to nie ma gdzie indziej niz w polsce. Macie legalne papierosy, alkohol, to marihuany nie chcecie zalegalizowac? I do jakiego bagna tu nawiazujecie?
Bagnem moze byc uzaleznienie od alkoholu, moze byc tez delirium po nim (o ile jest sie na tyle uzaleznionym od tego, tudziez inne konsekwencje a jest ich multum). Bagnem jest tez ignorancja wiekszosci ludzi, jak i to jak latwo dostepny jest alkohol. Kazdy moze go kupic, nie baczac na wiek (tak sa mlodziki ktore po to siegaja). W gruncie rzeczy, jest to pierwsza uzywka po ktora sie siega, obok papierosow. Ilu z was w ogole marihuany sprobowalo? Ilu z was sprobowalo i siegnelo po tzw narkotyki twarde? Zapewne 99% z was (tak alkohol to narkotyk twardy).
I gdzie tu bagno, nie wspominajac juz o demoralizmie intelektu wsrod wiekszosci polakow? Zygac mi sie chce jak slysze opinie polakow na temat narkotykow. Wiekszosc z was formuje idee, tezy, opinie bazujac na pogloskach, na tym co uslyszycie. Zamiast tego proponuje wam cos na przekor, zanurkowac do mrocznych wod, nawet jesli one pelne czarnych zab.
Ot ow filozofia iz sam zbadalem ow rejon, nie zaluje, palilem dlugo, i przestalem bez zadnych skutkow ubocznych. Ba, poszerzylo to granice moje, gdyz bylem zdania ze marihuana niszczy, zabija. Prawda jest to ze wiekszosci ludzi ignorancja zabija, i wieksze z tego zlo anizeli byloby inaczej.
Probowalem (przynajmniej) amfy raz, i mnie nie ciagnie. Jakos nie skonczylem w rowie jako zacpany cpun w rowie, zycie toczy sie dalej.
A wy tu takie pierdoly piszecie.
Jesli ktos chce alko to siegnie po niego, tak samo jak po maryche czy fajki. Tego sie nie zatrzyma.
O "demoraliźmie" intelektu pisze gość który nie potrafi stworzyć składnie kilku zdań, o błędach już nie wspominam.
Litości, to nie melina gdzie po alkoholu można pleść co do pustego łba przyjdzie...
#44
Napisano 22 luty 2011 - 11:50


#48
Napisano 25 luty 2011 - 12:54
#49
Napisano 26 luty 2011 - 08:11
Ludzie w centrum Warszawy brali publicznie leki homeopatyczne w dawkach kilkuset krotnych by pokazac ze nie maja zadnego dzialania, ze to cukier i woda i nic wiecej i nie ma prawa miec zadnego wplywu na organizm.
Na jakiej podstawie medycyna niekonwencjonalna moze byc metoda leczenia skoro nie miala robionych zadnych badan i nie jest uznawana przez towarzystwa lekarskie? Przeciez argument "moja babcia tak leczyla od dawna" nie jest zadnym argumentem ze ta metoda jest skuteczna.
#50
Napisano 26 luty 2011 - 11:03
A tak to w organizmie jest sama chemia. Polacy biorą leki od razu zanim się choroba rozwinie. Jeden lekarz mówił mi, ze trzeba pozwolić chorobie się "rozwinąć". Dlaczego? Organizm sam w sobie ma swoich "wojowników" że tak powiem. Układ odpornościowy musi sam powalczyć. I powinno się np. w czasie zachorowania próbować jak już to domowych sposobów - dostarczać witamin najlepiej w postaci normalnych owoców - pokarmu a nie tabletek, jeść np. czosnek no i w ogóle znane w każdym domu sposoby. Jeżeli choroba nie ustępuje po 3 dniach dopiero zgłosić się do lekarza. Inaczej wirus może się uodpornić na leki już od początku, po czym zostaje nam tylko brać antybiotyki, jak i też nie uczymy naszego organizmu walki z zagrożeniami. Mam tu na myśli drobne choroby typu przeziębienie. Wiadomo jak coś poważniejszego, ze człowiek ma np. wymioty lub mdleje to tylko lekarz.
#51
Napisano 27 luty 2011 - 06:14
Medycyna niekonwencjonalna to jedno wielkie oszustwo aby tylko wyciagnac kase od nieswiadomych chorych na rozne pseudo ziola ktore maja efekt placebo ale portfel to umia obciazyc.
A leki zarejestrowane musialy przejsc serie badan aby byc dopuszczone do danego schorzenia, na kazdy lek musialo byc badanie kliniczne ktore jasno mowi ze dziala i daje wymierne korzysci lepsze niz efekty uboczne.
Warunek, trzeba stosowac zgodnie z zaleceniem lekarzy.
#52
Napisano 28 luty 2011 - 04:56