

86 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 09 styczeń 2010 - 06:25
Czesc,porozmawiajmy o nalogach,mnie sie udalo!!przez lat ho ho i jeszcze troche palilam i to duzo,paczka dziennie i w zasadzie nigdy nie myslalam o rzuceniu az do ubieglego roku.Bylam w sanatorium i poznalam ludzi 5 osob do chodzenia po gorach,zwiedzanie okolicy ,piwo itp.Tylko ja palilam,oni krzyczeli ,robilam im ogony wiadomo zadyszka,az powiedzialam stop.Po prostu nie kupilam nastepnej paczki i dalam rade.4 miesiace nie pale i nie chce,wytrzymam,czego innym zycze
#3
Napisano 09 styczeń 2010 - 06:36
1 listopada ubiegłego roku minęło równiutkie 12 lat,jak rzuciłem palenie. I zrobiłem to z dnia na dzień. Po prostu powiedziałem że "od jutra" nie palę i tyle. Pierwsze dni,tygodnie to była katorga! Ale z czasem przechodziło;i przeszło całkiem. Silna wola - to wszystko czego potrzeba żeby skończyć z nałogiem.
#9
Napisano 10 styczeń 2010 - 07:00
Papierosów nie paliłem nigdy choć w domu wszyscy prócz mnie palili - rodzice i rodzeństwo. Lubię jednak piwko (nie jestem nałogiem) i tak 2 do 4-ech dziennie piłem. Postanowiłem wrzucać do skarbonki conajmniej 3zł dziennie i przestałem piwkować. Kaski nazbierało się tyle, że "zasiliła" wycieczkę do Wiednia.
Niedawno kupiłem autko i zamiast tankować pivko, tankuję benzynkę...
Niedawno kupiłem autko i zamiast tankować pivko, tankuję benzynkę...
#10
Napisano 10 styczeń 2010 - 09:06
ciekawy temat i na czasie , papierosy coraz drozsze, dlatego warto pozbyc się tego nałogu, tylko to w całe nie jest takie łatwe , jak sie wydaje.najlepiej rzucić od razu ,a nie jak skonczy sie paczka, bo zaraz kupuje się następną.
Zastanawiam się czy ci co staraja się rzucić palenie dzięki
pastylkom nikoret, to czy one naprawdę pomagają
Zastanawiam się czy ci co staraja się rzucić palenie dzięki
pastylkom nikoret, to czy one naprawdę pomagają
#11
Napisano 10 styczeń 2010 - 09:21
Rzuciłem palenie w lipcu ubiegłego roku. Wcześniej rzucałem wiele razy i zawsze mi się udawało. Raz to nawet 4 lata.
Kto palił, będzie miał zawsze ochotę zapalić, bo papieros wyzwala hormon przyjemności.
Radzę sobie, a czy wygram?
Sztuką jest zapewne racjonalne odmawianie sobie jednych przyjemności na rzecz przyjemności innych.
Ważne żeby nie czuć się przegranym, oszukanym, odartym z czegoś fajnego,
a palenie jest - mimo szkodliwości - czymś fajnym,
szczególnie w chwilach gdy nie mamy co z sobą począć - zajmuje ręce.
Piszę to świadomie. Łatwiej żyć z niepaleniem gdy się zna powody za tym paleniem tęsknienia.
Kto palił, będzie miał zawsze ochotę zapalić, bo papieros wyzwala hormon przyjemności.
Radzę sobie, a czy wygram?
Sztuką jest zapewne racjonalne odmawianie sobie jednych przyjemności na rzecz przyjemności innych.
Ważne żeby nie czuć się przegranym, oszukanym, odartym z czegoś fajnego,
a palenie jest - mimo szkodliwości - czymś fajnym,
szczególnie w chwilach gdy nie mamy co z sobą począć - zajmuje ręce.
Piszę to świadomie. Łatwiej żyć z niepaleniem gdy się zna powody za tym paleniem tęsknienia.
#12
Napisano 10 styczeń 2010 - 09:51
Ładnie to ująłeś ziy. Raz wcześniej też rzucałem i nie paliłem 3 miesiące. W końcu (ówcześnie) nastał sylwester i trzeba było zapalić noworoczną fajkę... i tak się zaczęło. Minął od tego czasu dokładnie rok i znów rzuciłem. Mam nadzieję, że już na dobre.
tomek1973, co do środków wspomagających rzucanie palenia, to powiem to, co zasłyszałem od kumpla. Podobno pastylki są do bani, jedynie plastry pomagają. Wchłaniasz do organizmu odpowiednią dawkę nikotyny i nie chce ci się tak bardzo palić. Jednak mimo wszystko jestem zdania, jak inni. Najlepiej rzucić od razu!
zkzuzanka, dzięki za słowa otuchy:) Już mam więcej kasy niż wcześniej, tylko robię 2x więcej kilometrów moim autkiem, a gaz trza lać
tomek1973, co do środków wspomagających rzucanie palenia, to powiem to, co zasłyszałem od kumpla. Podobno pastylki są do bani, jedynie plastry pomagają. Wchłaniasz do organizmu odpowiednią dawkę nikotyny i nie chce ci się tak bardzo palić. Jednak mimo wszystko jestem zdania, jak inni. Najlepiej rzucić od razu!
zkzuzanka, dzięki za słowa otuchy:) Już mam więcej kasy niż wcześniej, tylko robię 2x więcej kilometrów moim autkiem, a gaz trza lać

#15
Napisano 14 styczeń 2010 - 05:34
Na razie się twardo trzymam żadnej fajki, żadnego bucha nawet nie wziąłem. Strasznie jestem z siebie dumny
Lepsze samopoczucie, grubszy portfel i w ogóle prawie wszystko na plus. Prawie, bo zrobiłem się bardziej nerwowy. Brak nikotyny w organizmie czasami daje się we znaki, ale wciąż pracuję nad sobą i myślę, że jest coraz lepiej 
Dzięki za okazane zainteresowanie
xsuchyx, jak wygląda u ciebie? Też się trzymasz, czy już wyłamałeś?


Dzięki za okazane zainteresowanie

xsuchyx, jak wygląda u ciebie? Też się trzymasz, czy już wyłamałeś?
#16
Napisano 14 styczeń 2010 - 05:49
Ja skonczylem z ta przyjemnoscia 2 lata temu.Doszlo do tego ze palilem 40-50 sztuk dziennie.Jak mnie zaczol budzic w nocy atak kaszlu to postanowilem z tym skonczyc.Nie pale juz 2 lata a za zaoszczedzone pieniazki nabylem duze LCD na ktore ciagle brakowalo kasy.Zachecam do rzucenia tego niebezpiecznego nalogu.Same plusy
#18
Napisano 23 luty 2010 - 08:56
Właśnie mija miesiąc od pogrzebu mojego znajomego umarł w straszliwych męczarniach (ok 5lat nieustannego duszenia się) skutek palenia papierosów, podczas pobytu w szpitalu spotkałem tez kobietę umierającą na rozedme płuc czego nikomu nie zyczę nawet Tuskowi. Więc może przemyśl swoje stanowisko puki nie jest za późno. Śmierc w wypatku to chwila, Śmierć od PALENIA TO DŁUGIE LATA MĘCZARNI.Ja to chyba nigdy nie rzuce palenia jestem uzależniony i jesli nie zgine w nieszczęsliwym wypadku to palenie bedzie miało 70% wpływu na miją śmierć...
#20
Napisano 17 marzec 2010 - 08:25
Ja też nie palę już. Przestałam palić jak skończyłam 1 klasę technikum, więc to było dawnooo
. Co jest najpiękniejsze w tym, że teraz dym papierosowy mi przeszkadza i jest mi niedobrze jak go czuję poważnie. Wiem, że palić niegdy już nie będę tak jak wtedy jeżeli o papierochy chodzi to mam silną wolę

